Relacja, Zdjęcia - Off-Festival 2019

W piątek 2 sierpnia rozpoczął się OFF Festival Katowice 2019. To już 13. edycja festiwalu, którego korzenie sięgają pobliskich Mysłowic. Tegoroczna impreza zgromadziła łącznie 20-tysięczną publiczność.

W tym roku uczestnicy mogli oglądać ulubionych wykonawców na 5 scenach: głównej Perlage, Scenie Leśnej, Scenie Trójki, Scenie Eksperymentalnej oraz na kameralnej Scenie Dr. Martens. Dla miłośników słowa pisanego przygotowano bogaty program Kawiarni Literackiej, której gospodarzami były Sylwia Chutnik i Karolina Sulej.

Organizatorzy zafundowali bogatą i różnorodną mieszankę gatunków muzycznych. Było wszystko: od psychodelicznego metalu w wykonaniu Electric Wizard po… Zespół Pieśni i Tańca Śląsk, którego występ okazał się prawdziwym strzałem w 10.

Oprócz warstwy muzycznej, organizatorzy OFF Festivalu wzorem lat poprzednich nie zrezygnowali z dalszego promowania ekologicznego stylu życia – brama wejściowa na festiwal zamieniła się w centrum recyklingu, a w ofercie gastronomicznej ponad 80% stanowiły potrawy wegańskie i wegetariańskie.

Na pierwszy dzień festiwalu zaplanowano 22 występy. Rozpoczął duet Cudowne Lata. Nieco później na scenę wyszli członkowie zespołu Niemoc, serwując świeżo przybyłym uczestnikom mocne brzmienia gitary i klawiszy. Zespół grał na luzie, bez kompleksów, jakby przyjechali “po swoje”. Jesteśmy pewni, że o nich będzie jeszcze głośno. Nie tylko na scenie alternatywnej.

« z 2 »

Brytyjski raper slowthai swoją energią zamienił namiot Sceny Trójki w prawdziwą imprezę. Podczas koncertu artysta zaprosił na scenę fana, który razem z nim rapował do największych przebojów. Slowthai czuł się wśród publiczności tak swobodnie, że swój występ zakończył w samej bieliźnie.

Tuż po tym koncercie festiwalowicze zgromadzili się pod Sceną Leśną, aby obejrzeć występ The Comet Is Coming. [Zobacz osobny artykuł]

« z 2 »

Durand Jones wraz z The Indications roztańczyli festiwalowiczów na głównej scenie w rytm muzyki soul. Publiczność bawiła się tak dobrze, że nie pozwoliła zespołowi zejść ze sceny.

« z 2 »

Pierwszego dnia odbył się również występ jednego z headlinerów OFFu, ekscentrycznej Aldous Harding. Przybyła z Nowej Zelandii piosenkarka indie folk wykonała utwory zarówno solo, jak i z zespołem, robiąc przy okazji teatralne show.

Jako ostatni na głównej scenie pierwszego dnia wystąpił legendarny Jarvis Cocker, lider grupy Pulp. Artysta zaprezentował swój nowy projekt JARV IS… z towarzyszącym mu zespołem. JARV IS… z założenia jest przedsięwzięciem przeznaczonym do występów na żywo – artysta zrezygnował z wydania utworów do sprzedaży i streamingu. Warto było zobaczyć na własne oczy koncert jednej z najbardziej barwnych postaci brytyjskiej sceny muzycznej.

Drugiego dnia, tuż po otwarciu bram pod główną sceną zgromadzili się wielbiciele zespołu Foals, czyli największej gwiazdy tegorocznej edycji. Koncert na pewno nie rozczarował fanów – było energicznie, z pompą, ale również z momentami powagi i zadumy. Zobacz osobny artykuł.

« z 3 »

W pamięci uczestników na pewno zapisze się koncert Boogarins – zespołu specjalizującego się w psychodelicznym rocku. Kapela przybyła prosto z Brazylii i została ciepło przyjęta przez polskich słuchaczy. Na ten koncert zebrała się liczna publiczność, znacznie wykraczająca poza pojemność Sceny Eksperymentalnej.

« z 2 »

Bardziej rodzime brzmienia zaproponowała grupa Dezerter, która na głównej scenie wykonała utwory ze swojego debiutanckiego albumu Underground Out of Poland. Okazuje się, że punk rock z końca lat ‘80 nie traci na aktualności, a młode pokolenie znakomicie bawi się do starych hitów.

Na Scenie Trójki wystąpił Juan Wauters, określany mianem “pieśniarza dnia codziennego”. Artysta urodził się w Urugwaju, ale większość życia spędził w Nowym Jorku. Muzyka artysty odzwierciedla jego korzenie, łącząc rock z folkowym, latynoskim brzmieniem. Wauters nawiązał świetny kontakt z publicznością, która znakomicie bawiła się do jego utworów.

Zanim główną scenę przejęli Foals, zagościł na niej ośmioosobowy zespół Superorganism. Taneczne brzmienia indie pop rozruszały zarówno zagorzałych fanów, jak i festiwalowiczów, którzy po raz pierwszy mieli styczność z tym bandem. Na telebimach obok sceny wyświetlane były tęczowe animacje z sercami i zwierzętami, a wokalistka Orono Noguchi żartowała sobie razem z publicznością. Jeśli ktokolwiek przyszedł na koncert w słabym nastroju, z pewnością wyszedł z niego w podskokach – zespół zaserwował widzom solidną dawkę radości i humoru.

Festiwalowicze, którzy odczuwali niedobór techno w ofercie, mogli zgłosić się na kurację do Dr. Rubinstein. Wychowana w Izraelu didżejka swoim hipnotycznym setem sprawiła, że Scena Trójki zmieniła się na chwilę w berliński Berghain.

Dla najbardziej wytrwałych zagrał Ammar 808, tunezyjski producent mieszający muzykę elektroniczną z tradycyjnymi pieśniami Afryki Północnej. Zobacz osobny artykuł oraz wywiad z Ammarem.

Ostatniego dnia festiwalu mieliśmy okazję usłyszeć P.Unity. Warszawski zespół zaprezentował mieszankę funku, soulu i jazzu.

Na festiwalu doskonale bawiły się wszystkie pokolenia, od małych dzieci po publiczność pamiętającą debiut Dezertera. OFF to nie tylko festiwal łączący różne gatunki muzyki alternatywnej, ale również wydarzenie jednoczące ludzi z całego świata, dodatkowo z myślą o środowisku. Życzymy organizatorom kolejnej świetnej edycji i do zobaczenia w przyszłym roku!

Scroll to top