Podczas 30. Pol’and’Rock Festival podczas jego urodzin zamieniliśmy kilka słów z Ansisem. Gitarzystą tunezyjskiego zespołu Myrath, który gościł na festiwalowej scenie.
Jak wyglądały początki zespołu Myrath, gdy został założony w 2001 roku?
Anis: Myrath zaczął się jako zespół grający covery utworów innych zespołów. Na początku grali blues’a, lecz szybko zmienili materiał na Symphony X i różne zespoły death metal’owe.
Kevin: Scena metalowa w Tunezji nie jest zbyt duża: w kraju brakuje infrastruktury, edukacji dla profesjonalnych muzyków i miejsc w których można kupić muzykę. Tylko margines ludzi z dobrą edukacją słucha metalu. Było dla nas ciężko nawet 15 lat temu, gdy ludziom na widok długich włosów od razu przychodzili do głowy sataniści. Myślę, że obecnie mamy w Tunezji około 8000 fanów metalu dla których możemy grać. Wątpię by ta liczba mogła się znacznie powiększyć w najbliższej przyszłości, ale to wciąż lepsze niż nic.
Co oryginalnie zainspirowało założyciela zespołu, Maleka Ben Arbia, do grania muzyki gitarowej?
Anis: Black Sabbath, Led Zeppelin i inne tego typu zespoły. Jego ojciec sam był metalowcem i fanem tych zespołów, a ponadto sam grał rozrywkowo na gitarze. Te gusta muzyczne przeszły z ojca na syna. Jeśli dobrze pamiętam to Malek zaczął grać swoje własne covery będąc dwunastolatkiem.
A jak zacząłeś ty, Anis?
Anis: Również zacząłem młodo – w wieku 13 lat zacząłem grać na basie. Wcześniej uczyłem się grania na klasycznej gitarze. Pewnego dnia przyjaciel z podwórka – metalowiec – dał mi kasetę do przesłuchania w domu. Metal był dla mnie miłością od pierwszego przesłuchania – szybko przeniosłem się z gitary klasycznej na basową i tak się ostatecznie zaczęła moja kariera.
Czy wiecie dlaczego zespół od zawsze śpiewał w języku angielskim zamiast w arabskim lub francuskim?
Kevin: Zespół podjął tą decyzję na samym początku, by łatwiej mu było się wypromować. Łatwiej jest przekazać werbalnie pewne treści w języku angielskim niż we francuskim lub tunezyjskim. Ponadto same wytwórnie z jakimi zawieraliśmy kontrakty chciały wokalu angielskiego.
Jakie tematy się najczęściej przewijają w tekstach waszych piosenek?
Kevin: Od zawsze cierpieliśmy przez dyskryminację tylko dlatego, że większość z nas jest z Tunezji. Wciąż mamy przez to problemy – na przykład kiedy graliśmy rok temu w Ameryce Południowej, to gdy tylko chcieliśmy wyruszyć do następnego kraju robiono nam problemy typu „okej, macie zieloną kartę i jesteście muzykami, ale nie ufamy wam, więc anulujemy wasz lot”. Dało to nam motywację do mówienia o tych problemach, szczególnie na naszym ostatnim albumie Karma (2024). Śpiewaliśmy o dyskryminacji, o dumie z podejmowania działań i pokonywaniu strachu. Również o depresji – Zaher (wokalista) musiał się mierzyć z nią przez ostatnie cztery lata, lecz na szczęście wziął nad nią górę. I wreszcie o największym problemie naszych czasów – zmianach klimatu. W poprzednich wywiadach często nas pytano o naszego przyjaciela od samych początków zespołu – Aymena Jaouadiego, który napisał większość tekstów do naszych piosenek. Do dziś blisko z nim współpracujemy.
W ostatnich latach mieliście kilka koncertów w dużych klubach muzycznych w Polsce. Pamiętacie jeszcze coś z tych występów i jak was przyjęła widownia?
Anis: Oczywiście – graliśmy trzy razy w klubie Progresja (Warszawa) i pamiętam dobrze te występy. Przyjęto nas bardzo dobrze, bilety zostały wyprzedane i sami mieliśmy frajdę z grania dla polskiej publiczności.
Kevin: Polska jest wyjątkiem w tej części Europy. Zwykle w krajach bardziej na północ i wschód – na przykład w Niemczech w porównaniu do Hiszpani i Portugalii – ludzie są bardziej cisi i wycofani, ale nie w Polsce.
Czy czujecie różnicę między graniem w tego typu klubach a graniem na dużych festiwalach opener’owych?
Anis: Zdecydowanie. Większość naszych występów ma miejsce w zamkniętych lokacjach i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ale zdarzało się nam również grać na otwartych festiwalach, np. w Vancouver, na Sweden Rock Festival czy na FIFA Fan Festiwal 2022 w Katarze. Pamiętam, że na tym ostatnim graliśmy przed około 80 tysiącami ludzi – wtedy pokochałem wielkie sceny i wielkie publiczności. Nie wiem jak u innych, ale mi osobiście granie przed wieloma fanami dodaje energii.
Pol’and’Rock jest jednym z największych opener’owych festiwali w Polsce – zwykle przyciąga ponad 200 tysięcy uczestników, lecz podobno kilka razy przekroczono 700 tysięcy. Czy będzie to największy festiwal na jakim do tej pory graliście?
Kevin: Jeżeli uda się przekroczyć 200 tysięcy, będzie to już dla nas rekord.
Mieliście już koncerty w wielu rejonach świata – głównie w Europie, lecz również w Ameryce Łacińskiej podczas waszego zeszłorocznego tour’u, plus trochę występów w USA i Japonii. Czy w tych różnych rejonach jesteście inaczej odbierani przez widownię?
Anis: Wszędzie jesteśmy odbierani pozytywnie, lecz w zupełnie różny sposób, zależnie od kraju. Na przykład w Japonii mają swoją szczególną kulturę – byliśmy tam specjalnie witani na lotnisku i dostaliśmy niewielkie prezenty. Zupełnie inna atmosfera jest w Ameryce Południowej – tam ludzie są bardziej otwarcie przyjaźni i uwielbiają imprezy.
Zauważyliśmy brak wzmianek o waszych koncertach w innych krajach Afryki. Czy rzeczywiście nie koncertujecie w nich?
Kevin: Tak, bardzo ciężko grać w innych państwach Afryki. Słyszeliście kiedyś o festiwalu metalowym w Afryce? Graliśmy raz na L’Boulevard w Maroku, lecz to był bardziej eklektyczny festiwal muzyki gitarowej – nie tylko metalowej. Za to na przykład w sąsiedniej Algierii w ogóle nie ma tego typu festiwali. Jak wspomniałem wcześniej, w tym rejonie nie ma na to infrastruktury. W dodatku większość ludności Afryki w ogóle nie ma pojęcia o tym, że istnieje taka muzyka jak metal.
Myrath ma już 23 lat. Czy postrzegacie siebie już jako weteranów „w sile wieku”, czy też myślicie że wciąż macie sporo miejsca na rozwój zespołu?
Anis: Wciąż jesteśmy stosunkowo mało znanym zespołem. Wciąż musimy się rozwijać, zdobywać więcej doświadczeń i dosięgnąć tak wielu ludzi na świecie jak tylko możemy. To bardzo duże zadanie.
Kevin: Muzyka metalowa to nie jest muzyka pop. Zdobywasz popularność powoli i stopniowo – w tym czasie musisz wydawać solidne albumy i grać często – zwykle w mniejszych lokalach. Ale nasi fani są z roku na rok coraz liczniejsi, więc będziemy wciąż dawać z siebie wszystko.