Twórczość zespołu Heima to słodko-gorzkie spojrzenie młodego pokolenia na otaczający nas świat. To gitarowe granie z polskimi, autorskimi tekstami. To poszukiwanie siebie pośród wszystkiego i niczego. To muzyka dla tych, którzy chcą poszukiwać razem z nimi. Tych, którzy próbują odnaleźć siebie pierwszy i każdy kolejny raz. W w tym roku podzielą się z nami swoim kolejnym wydawnictwem.

Heima to łódzko-pabianicki zespół działający od 2017 roku.  To słodk0-gorzka herbata w jesienny deszczowy wieczór. W swoich tekstach, pod mikroskopem przybliżają wszystkie odcienie szarości polskiej współczesności. Mają już za sobą debiutancki album “W domu” (2022), a w tym roku podzielą się z nami swoim kolejnym wydawnictwem. Obecnie zespół tworzą wokalistka i autorka tekstów Olga Stolarek, gitarzysta Paweł Pałyga, perkusista Maciej Nowacki oraz basista Maciej Gutowski. W tym składzie 17 października zapowiedzieli premierę nowej płyty “Świat z tektury”. Oprócz tego, żeby narobić wszystkim smaku we wrześniu wypuścili singiel o tej samej nazwie, promujący EP-kę. Olga przyznaje, że wykonując ich najnowszy utwór “Świat z tektury” ma łzy w oczach. Więcej o nadchodzącej płycie i promującym ją singlu opowie Olga Stolarek w wywiadzie poniżej.

Macie dość specyficzną nazwę zespołu Heima. Co to znaczy?

Po islandzku to oznacza w domu. Kiedyś mieliśmy zupełnie losową nazwę, która pasowała bardziej do metalowców. Uznaliśmy, że totalnie nam nie odpowiada, bo znajdujemy się gatunkowo w zupełnie innym świecie. Potem zmieniliśmy nazwę na „Heima”, bo uznaliśmy, że naszej muzyki najlepiej się słucha w zaciszu domowym. Z kolei samo słowo heima wzięliśmy z tytułu filmu o islandzkim zespole Sigur Rós. Uznaliśmy również, że to jest nazwa dla nas, ponieważ w tym filmie została pokazana ich trasa koncertowa po małych islandzkich miejscowościach. Nawet jak zaczęliśmy grać mocniejszą muzykę, to nadal identyfikujemy się z tą nazwą.

Jak się poznaliście i dlaczego postanowiliście założyć zespół?

W większości przypadków, jak ludzie zakładają zespół, to znają się już wcześniej. W moim przypadku było inaczej. Kompletowałam zespół z ludzi, których zupełnie nie znałam. Najpierw poznałam się z gitarzystą, który obecnie jest moim chłopakiem. Potem już razem poszukiwaliśmy kolejnych członków zespołu: basistę znaleźliśmy wśród znajomych gitarzysty, a perkusista sam się odezwał na naszego posta. Nie ukrywam, że z biegiem czasu skład się zmieniał, więc nie chcę mówić o tym co było. Generalnie większość osób, z którymi współpracowaliśmy, znajdywaliśmy w różnych grupach do poszukiwania muzyków. Koniec końcem jesteśmy zlepkiem ludzi z różnych miejsc, którzy zostali najlepszymi przyjaciółmi.

Jakbyś opisała Wasz najnowszy singiel „Świat z tektury”?

Dla mnie jest to piosenka o przeszywającym strachu i myśli, że nie dasz sobie z niczym rady. O tym, że boisz się zasnąć, bo boisz się tego, co przyniesie kolejny dzień. Czujesz strach przed bólem, który przyniesie jutro. Chcę podkreślić, że nie piszę bezpośrednio o sobie i nie mam tych strasznych problemów, które opisuje w piosenkach. Jednak wiem, że wiele ludzi potrzebuje pomocy i właśnie dlatego napisaliśmy ten utwór. Do tej piosenki powstała akcja promocyjna promująca numery zaufania. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza muzyka często dociera do ludzi w potrzebie, bo często oni słuchają takiej smutnej muzyki. Chcieliśmy, żeby wiedzieli, że mają gdzie się zgłosić, jeżeli potrzebują pomocy.

Mówiłaś, że kiedy ją śpiewasz, to masz łzy w oczach.

Uważam, że nasze piosenki zawsze były smutne. Może nie zawsze to było tak oczywiste, bo można było się zastanawiać nad tym, czy jest to neutralne czy smutne. Teraz jednoznacznie ten utwór jest smutny. Jak już wspominałam, w moim życiu nie stało się nic strasznego, po prostu piszę bardziej świadomie. Lubię słuchać smutne piosenki, bo mam wrażenie, że wypływa z nich najwięcej emocji. W muzyce zwykle szukam emocji wypływających z tekstu, więc też takie piszę.

Dlaczego piosenka nosi tytuł „Świat z tektury”? Osobiście ja mam od razu skojarzenie z protestami

Wydawało mi się, że świat z tektury jest czymś, co może łatwo się zawalić. Może się w nim wszystko zepsuć przez jeden najmniejszy czynnik. Tektura jest materiałem łatwo niszczącym się, więc chodzi o to, że można wszystko stracić w jednej chwili. Natomiast ten pomysł na teledysk też mi się kojarzył z protestami, bo sami byliśmy na różnego rodzaju protestach w ostatnich latach. Mieliśmy kartony z różnymi napisami, dokładnie jak w teledysku.

„Świat z tektury” promuje płytę o tym samym tytule, która się ukaże 17 października.

Na EP-ce będzie pięć utworów, więc jest to przedsmak przed dłuższą kolejną płytą. Mam wrażenie, że na tej płycie są bardzo różne gatunkowo utwory, aczkolwiek wszystkie są smutne. Mają więc jakiś wspólny mianownik. Jednak jeżeli chodzi o warstwę muzyczną, to są różnorodne. „Świat z tektury” jest utworem baaardzoo spokojnym, w którym emocje wypływają nawet z ciszy. Z innej strony są utwory, które są weselsze pod względem muzycznym, ale nadal smutne w warstwie tekstowej. Mogę zdradzić, że jeden utwór będzie bardzo konceptualny, bo będzie w nim część mówiona.

Jakie miejsce obecnie zajmuje muzyka w życiu zespołu Heima?

Bierzemy muzykę na poważnie i chcemy, żeby była naszą stałą pracą. Osobiście ja studiuję  na kierunku Media audiowizualne i kultura cyfrowa, czyli takie rzeczy, które pomagają mi w życiu zespołu. Perkusista studiuje realizację dźwięku, pozostali mają pracę, która też pozwala im rozwijać się artystycznie.

Jesteś nie tylko wokalistką, ale też autorką tekstów piosenek

Od zawsze czułam, że chcę śpiewać, a nie pisać piosenki. Pisanie tekstów wyszło samo z siebie. Myślę, że chciałam być jak moje idole, którzy są wokalistami i autorami. Bardzo to doceniam. Zawsze moimi największymi autorytetami byli Katarzyna Nosowska i Piotr Rogucki. Zaczęłam pisać teksty, bo chciałam być jak oni i zaczęło wychodzić. Słyszę raczej pozytywne komentarze na temat moich tekstów. Podbudowało mnie to i zaczęłam pisać więcej. Myślę, że niektórzy mają zmysł humanistyczny, i dlatego lubią pisać wiersze, a ja mam totalnie umysł matematyczny. Nie mam pojęcia skąd u mnie się wzięło pisanie tekstów, co mogłoby wskazywać lubowanie się w języku polskim czy literaturze. Podobnie, żeby pisać dobre teksty, trzeba czytać dużo książek. Przełamuję chyba ten stereotyp, bo w moim przypadku da się pisać dobrze mimo tego, że się nie jest fanem literatury.

Co w takim razie Cię inspiruje?

To jest pytanie na które nigdy nie umiem odpowiedzieć, bo nie czuję, żebym czymś się inspirowała. Czasami po prostu siadam i czuję, że mam coś do przekazania z życia. Jak nic nie czuję, to nic nie napiszę. Z tego wynika, że raczej się inspiruję życiem, ludzkimi sprawami, może też miastem. Lubię Łódź, ale jest ona miastem, które inspiruje w negatywny sposób. Od razu słychać jak artysta jest z Łodzi. Zawsze ta łódzkość wypływa z tekstów.

Po wypuszczeniu w 2022 roku albumu „W domu” zmieniliście swój styl grania, skąd taka przemiana?

Myślę, że to jest bardzo prosta odpowiedź. Pierwszą płytę nagrywaliśmy w lekko innym składzie. Przede wszystkim mieliśmy trębacza, co wpływało na nasz styl. Wydaje mi się, że trąbka jest instrumentem, który idealnie się wpasowuje w konkretne gatunki. Przyszedł nowy perkusista Maciej, który gra w innym stylu. Myślę, że dzięki temu zaczęliśmy grać to, co chcemy grać, bo teraz dogadujemy się stylowo. Aczkolwiek ostatni singiel „Świat z tektury” wcale nie jest mocny, ale bardzo smutny. Jest to pewną nowością, bo jest smutniejszy niż poprzednie utwory.

Słyszeliśmy raczej pozytywne głosy od naszych słuchaczy. Jest to teraz bardziej przemyślane, wiemy co robimy i nie ma miejsca na przypadkowe rzeczy. Myślę, że bardziej ustatkowaliśmy się jako zespół gatunkowo i jest to raczej na plus.

Rozmawiała Kateryna Shmorgun