Julia Fordham, czarująca pięknym głosem, przyjechała do Polski po raz pierwszy. Rzuciła czar na publiczność Ladies’ Jazz Festival, tak że nie mogli nie zakochać się w jej piosenkach. Po jej występie zapytaliśmy ją o jej nowy album, który ukaże się w październiku.

Zobacz fotorelację z Ladies’ Jazz Festival 2024

Jesteś w Polsce pierwszy raz. Jak się z tym czujesz?

Cudownie! Lecieliśmy w pierwszy dzień globalnej zapaści IT i nie sądziliśmy, że dotrzemy do Gdyni wczoraj. Jesteśmy bardzo wdzięczni, ponieważ mieliśmy piękny dzień, wędrując po tym uroczym miejscu. Publiczność była niesamowita, a Ladies’ Jazz Festival był fantastyczny. Naprawdę cieszymy się, że przyjechaliśmy. Niestety, jutro wracamy do domu. Wczoraj spędziliśmy jeden dzień w Gdyni, a jutro jedziemy do Gdańska.

Czujesz się bardziej Brytyjczyką czy Amerykanką?

Brzmię jak Brytyjka, czuję się Brytyjką, ale moja córka jest Amerykanką. Mam kalifornijskie dziecko, ma dziewiętnaście lat. Więc teraz moje serce jest w Kalifornii, gdzie jest moja córka.

Kiedy wspominasz czasy, kiedy byłaś u szczytu popularności, czy dostrzegasz jakieś różnice między Julią 30 lat temu a teraz?

Tak, teraz jestem po prostu grubsza. Nie, żartuję. Myślę, że pod wieloma względami czuję się dokładnie tak samo. Myślę, że masz mniej, stajesz się bardziej wyważony, ze wszystkim co dostajesz. Tak naprawdę nie zmieniłam się aż tak bardzo. Macierzyństwo prawdopodobnie zmieniło mnie bardziej niż moja muzyka.

Czy mógłabyś udzielić jakiejś rady młodym muzykom?

Kiedy zaczynałam, musiałam zrobić demo i podpisać kontrakt płytowy. Myślę, że teraz możesz robić, co chcesz, kiedy chcesz. Po prostu napisz piosenkę, skończ ją po nagraniu i od razu ją wypuść. Nie czekaj, żeby to skończyć. Nie czekaj, aż skończysz studia, nie czekaj, aż twój pokój będzie posprzątany. Po prostu nie czekaj, po prostu to zrób, ponieważ teraz jedynym sposobem, żeby wydać muzykę, chyba że idziesz na polskie talent show, jest nagranie jej i wydanie bezpośrednio cyfrowo.

Kilka dni temu wydałąś singiel zatytułowany „My Old Table”. Czy masz jakieś szczególne wspomnienia związane ze swoim stołem?

Myślę, że w piosence jest napisane, że na stole było 24 łokci. Mam wspomnienia całej rodziny, przyjaciół i krewnych odwiedzających mój dom. Jak wszyscy się tłukli przy tym stole. Nasze urodziny i przyjęcia herbaciane. To nie jest jedno szczególne wspomnienie, to tak, jakby wszystkie cudowne Boże Narodzenia, Wielkanoce i inne specjalne okazje były przy tym samym stole.

Co Cię ostatnio inspiruje?

Cóż, wszystko w moim domu – mój stół, na nowym albumie jest piosenka zatytułowana „Cherry on a porch”. Moja córka idzie na studia, a teraz rozmyślam i wszystko mnie inspiruje. Szczerze mówiąc, moje nowe inspiracje to mój dom i ogród.

W październiku wydajesz nowy album. Będzie tam piosenka „My Old Table”, ale co z innymi utworami?

Piosenka „Birthmade” opowiada o byciu z ojcem mojej córki. Jest piosenka zatytułowana „Circus”, która opowiada o tym, że chcę uciec i dołączyć do cyrku. Jest piosenka, która odzwierciedla wszystkie rodzinne wspomnienia, które już nie istnieją. Jest też kilka duetów. To naprawdę mocny album i jestem z niego bardzo dumna.

Wywiad i tłumaczenie: Kateryna Shmorgun

Propozycje na lato

Nie tylko muzyczne propozycje na lato. Festiwale, koncerty, imprezy plenerowe.

Ostatnie relacje